Aby odwiedzić Północną Republikę Cypru Północnego trzeba przejść/przejechać przez granicę. Zielona linia, bo tak nazwana jest granica podziału wyspy, może być przekraczana w kilku miejscach. Najbardziej znane i uczęszczane posterunki znajdują się w Nikozji – stolicy wyspy i w okolicach Famagusty (Ayios Nicolaos Check-Point), dokąd my się udaliśmy. Nie ma problemu z komunikacją między obiema strefami. Mówi się o wizie, którą na kartce wystawiają tureccy pogranicznicy, nas natomiast i to ominęło. Sprawdzono nasze dowody osobiste i na tym procedura się zakończyła. Mogliśmy wjechać do państwa nieuznawanego. Przyznaję, to dziwne uczucie, kiedy z jednej strony masz świadomość przebywania w UE, z drugiej widzisz granicę państwa z zasiekami, budkami strażniczymi i żołnierzy z bronią. Zakaz fotografowania w zasadzie nas nie zdziwił. Bezpieczeństwa w strefie buforowej pilnują żołnierze ONZ. Przebywszy kilkuset metrową strefę buforową znaleźliśmy się „po drugiej stronie”. I co? W zasadzie nic… . Po powrocie pytano nas czy to bezpieczne? Czy się nie baliśmy? Nie, nie baliśmy się ani przez chwilę. Życie „po drugiej stronie” toczy się bez przeszkód. Wyspa jest równie ładna, ludzie mili i uczynni a jedzenie pyszne. W rozmowach z mieszkańcami po obu stronach można wyczuć wzajemną niechęć ale jako osoby starające się pozostać bezstronnymi byliśmy traktowani przyjaźnie przez wszystkich.
Ponoć północne wybrzeże wyspy należy do jej najpiękniejszych części. Nam nie dane było tam dotrzeć. Może następnym razem… Za cel postawiliśmy sobie Famagustę i starożytne miasto Salamis.
Czytając w przewodnikach o Famaguście spodziewaliśmy się zobaczyć dobrze zachowane mury obronne i mnogość zabytków w ich wnętrzu. Nie zawiedliśmy się, wspaniałe fortyfikacje, wysokie na 12 – 15 m, okalające stare miasto, liczą sobie około 3 km długości. Do miasta prowadzą dwie bramy: Lądowa i Morska a bezpieczeństwa mieszkańców strzegło sześć Bastionów. W samym starym mieście stoi kilka gotyckich kościołów i budowli. Część z nich odrestaurowane i użytkowane, jak np. Maczet Lala Mustafa Paszy – dawna katedra św. Mikołaja; część w tzw. trwałej ruinie. To co nas zaskoczyło w Famaguście to fakt, iż stare miasto, to niewielka część tętniącego życiem dużego miasta, ośrodka akademickiego. Mnogość kafejek, restauracji, barów, wszędzie pełno ludzi, kolorowe stragany z owocami i jedzeniem. Jak w kalejdoskopie.
Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy było starożytne miasto Salamis. Historia tego miejsca sięga XI w.p.n.e. Jest ono na tyle rozległe, że zwiedzamy je rowerami. Ruiny leżą nad samym morzem i kiedy robi się nam bardzo gorąco, zażywamy kąpieli na jednej z plaż. Prace archeologiczne trwają tam nieprzerwanie. Bez pomocy przewodnika, lub broszury trudno byłoby zwykłemu laikowi zorientować się w tej przestrzeni. Wszystkie ruiny są z białego kamienia i na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie. Cóż za zdziwienie, gdy okazuje się, że te na pozór jednakowe budynki, stojące w pobliżu dzieli czasem i dziesięć wieków historii. Można zobaczyć pozostałości między innymi gimnazjum, amfiteatru, łaźni czy świątyni Zeusa.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o wspaniałym, lokalnym jedzeniu. Prosta kuchnia sięgająca tradycji tureckiej, kebaby, warzywa…. Palce lizać. I kawa po turecku, mocna, aromatyczna, gotowana w specjalnym imbryczku z cukrem, do której zawsze podaje się wodę.
fotografie: Arkadiusz Granatowski
Więcej zdjęć możesz zobaczyć w galerii z Cypru
Share the post "Cypr część II – Północna Republika Cypru Północnego, Famagusta i Salamis"
Zawsze przed podróżą zabiezpiecz siebie i swój bagaż Ubezpiecz się